środa, 7 listopada 2012

Czternasty dzień oczyszczania.

07-10-2012r.
Jestem niewyspana i obolała. Bardzo nie lubię spać na tej wersalce, która jest wstawiona do mojego pokoju. Budziłam się kilka razy w ciągu nocy.

Dzisiaj wracam do domu i już robi mi się smutno, że zostawiam synka. Niestety nie byłam w stanie inaczej rozwiązać tego problemu.

Przed wyjazdem porobiłam jeszcze parę rzeczy w Taty komputerze bo się rozpędził i wyinstalował nawet kartę dźwiękową :). Ponaprawiałam szkody jakie wyrządził i teraz moje dziecko testuje komputer grając w gry internetowe. Jest fajna stronka internetowa: gry-dladzieci.pl gdzie dziecko w każdym wieku znajdzie coś dla siebie. Dzisiaj wypada dzień, kiedy synek może grać a z racji wyjazdu nie ma dostępu do swoich gier stacjonarnych więc w zastępstwie gra sobie w proste najczęściej flashowe gierki.
Ja w tym czasie poszłam do swojego pokoju i włączyłam netbooka by posprawdzać pocztę i takie tam :). Nagle na parapecie za oknem pokazała się sroka lub wrona (nie rozróżniam ich). Gapiła się na mnie przez szybę i krakała. Qrcze, chyba jestem już przewrażliwiona na tym punkcie. Automatycznie wyrecytowałam regułkę: ”Nikt nie ma prawa wejść do mojego domu bez mojej zgody” i powtarzałam sio, sio duszo nieczysta. Zaczynam już mieć schizy w tym temacie, chociaż nie przypominam sobie by wcześniej spotykały mnie przygody w postaci czarnych motyli czy srok/wron blisko mnie, jeżeli już to miałam styczność z gołębiami i to nie zawsze należała do przyjemnych bo ślady przez nie pozostawione czasami odbarwiały ubrania ;).

Zadzwoniła do mnie Pani Bożenka właścicielka pięknego siedmioletniego psa haski. W zeszłym tygodniu coś stało się mu z szyją podczas skakania (zabawa). Chodził ze spuszczoną głową, nie mógł jej podnieść. W zeszły piątek widziałam jak syn Pani Bożenki wynosił go na dwór. Nie jestem lekarzem ani weterynarzem ale wyglądało to na wypadnięty dysk lub jakiś inny uraz który uciska nerw i pies nie może stanąć na przednich łapach. Wracając do tematu rozmowy telefonicznej. Poprosiła mnie, czy mogę przyjść do niej i pomóc jej psu. Z miłą chęcią bym to zrobiła, ale boję się by nie utrwalić dyskopatii jeżeli ją ma i zaproponowałam by poszukała kręgarza psiego. Ja ze swej strony też szukam jakiegoś w okolicy i jak znajdę to dam jej zaraz znać.

Droga do domu minęła w miarę spokojnie. Jechałam ponad 3 godziny. Jak tylko wypakowałam samochód poszłam do Pani Bożenki. Porozmawiałyśmy chwilę o jej psie, pokazała mi prześwietlenie kręgosłupa i nic nie widziałam by jakiś krąg był uszkodzony, czy przesunięty. Na swoim prześwietleniu wyraźnie widziałam wsunięty do środka dysk, a u Badiego (mimo iż kręgi psów wyglądają inaczej niż ludzkie) wszystko wygląda dobrze. Pani Bożenka powiedziała, że jutro jeszcze inny specjalista obejrzy te prześwietlenia, może on dostrzeże to co ja (laik) nie widzę i czego nie widział weterynarz wykonujący zdjęcie.
Zapytałam czy weterynarz zrobił badanie moczu i krwi, okazało się że nie... Rany julek, przecież powinien to zrobić! A jeżeli to tylko jakiś wirus to niepotrzebnie pies jest szpikowany sterydami i innymi cudami w zastrzykach. Strasznie szkoda mi zwierzaka, a te jego błękitne oczy patrzące i pytające: co się dzieje, dlaczego nie mogę chodzić! Poprosiłam też by skontaktowali się z hodowlą z której mają Badiego by podpytali się, czy któreś z rodzeństwa z tego samego miotu i rodzice nie mają przypadkiem podobnych objawów bo to by nakreśliło jakiś konkretniejszy obraz. Gdyby okazało się, że ma jakąś dziedziczną chorobę to będą wiedzieli na czym stoją i oszczędzą psu cierpienia związanego z wożeniem go po specjalistach. Dzięki tej rozmowie dowiedziałam się, że tomograf komputerowy to wydatek jednorazowy rzędu 600zł. Podsumowując całą naszą rozmowę doszłam do wniosku, że skoro nie wygląda to na mechaniczne uszkodzenie (jutro jeszcze będzie potwierdzenie u innego weterynarza) a może wynikać z jakichś zakłóceń w układzie nerwowym to będę go reikować. Umówiłam się z nią, że po szkoleniu przyjdę do nich.

Wieczorem przystąpiłam do już 17 Aktywacji Impulsów, po niej wykonałam autozabieg i poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz