wtorek, 6 listopada 2012

Trzynasty dzień oczyszczania.

06-10-2012r.
Wstałam rano bez zakwasów (na całe szczęście), których spodziewałam się po „maratonie” jaki miałam dnia poprzedniego. Auto spakowałam dzień wcześniej więc dzisiaj zostały mi ostatnie rzeczy, które zabrałam idąc do samochodu. Droga minęła w miarę spokojnie. Na początku padało, ale w trakcie zbliżania się do mojego rodzinnego miasta pogoda się poprawiała. Po drodze odwiedziliśmy moją Mamę w szpitalu, ale za długo tam nie byłam ze względu na dziecko, które bardzo się nudziło. Do domu moich rodziców dotarliśmy przed 15:00. Zjedliśmy obiad, trochę się pokręciłam, rozpakowałam wszystkie rzeczy jakie przywiozłam, pogadałam z siostrą przez komunikator internetowy i nastał wieczór.

Rodzice mają super wannę i mój synek uwielbia się w niej kąpać tzn. moczyć się i bawić. Wieczorem zaczęłam wykonywać ReiKi dziecku, ale on zaczął wymyślać. Najpierw, że chce oglądać w tym czasie bajki – powiedziałam OK, spróbujmy czy się uda połączyć te dwie rzeczy. Za chwilę wymyślił, że chce leżeć na boku, ale wtedy było mu niewygodnie gdy ja wyginając się jak akrobata próbowałam jakoś energetyzować mu czakrę gardła. Tego było już za wiele. Było mi strasznie niewygodnie w wykręconej pozycji dodatkowo kucając przed łóżkiem. Powiedziałam NIE, jeżeli będzie chciał energię ReiKi to przyjmie pozycję jaką go uczyłam na początku i będzie współpracował a nie, że ja mam się do niego dopasować i skakać jak małpa gdy on zmieni ułożenie ciała z pleców na bok, czy wręcz na brzuch. Energia ReiKi jest energią Miłości a nie bólu (niewygodne wręcz bolesne ułożenie mojego ciała względem dziecka) i nerwów (ciągłe kręcenie się syna, przekręcanie z boku na bok oraz ciągłe moje zwracania uwagi by nie krzyżował rąk i nóg). Dzisiaj musiałam przerwać zabieg bo już nie wytrzymałam i powiedziałam, że dopóki nie będzie współpracował dopóty ja nie będę robić mu ReiKi. Zobaczymy co postanowi. Będzie miał cały tydzień na przemyślenia.

Podczas wykonywania autozabiegu znów poczułam tym razem delikatne wibracje. Mogłam je policzyć. Wychodziło trzy sztuki na sekundę i towarzyszyło temu delikatne kołysanie w głowie jakbym była na łodzi. Nie lubię takiego kołysania bo mam chorobę lokomocyjną i zrobiło mi się oczywiście niedobrze. Na szczęście po skończeniu zabiegu na sobie uczucie kołysania i subtelne wibracje ustąpiły. Położyłam się i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz