czwartek, 8 listopada 2012

Piętnasty dzień oczyszczania.

08-10-2012r.
Nastawiłam sobie wcześniej budzik by nie spóźnić się na szkolenie. Oczywiście spóźniłam się a dlaczego? Ano dlatego, że nie miałam gdzie zaparkować i dwa razy musiałam objechać centrum Poznania co nie należy do najszybszych czynności. Na szczęście spóźniłam się tylko 10 minut.

Pierwszy dzień szkolenia... aha, nie napisałam jakie to szkolenie – obsługa programu AchiCAD, tytuł szkolenia brzmi: „Szkolenie z projektowania architektonicznego”. Jakiś czas temu już pracowałam z tym programem w wersji 12 a tutaj była wersja 15. Interfejs nie różni się wiele, ale już pierwszego dnia poznałam kilka fajnych trików o których nie wiedziałam i które wcześniej wykonywałam „na piechotę”. Jednak takie szkolenia przydają się :). Grupa jest całkiem ogarnięta – każda z trzynastu osób miała wcześniej do czynienia z tym programem. Dzięki temu szybciej przerobiliśmy materiał przypadający na ten dzień i wyszliśmy godzinę wcześniej.

Po powrocie do domu zadzwoniłam do Pani Beaty i zapytałam czy nie jest potrzebna pomoc przy Koce. Na szczęście nie byłam potrzebna i dobrze bo chwilę później zadzwoniła Pani Bożenka w sprawie Badiego. Wpadłam do domu, zgarnęłam świeczkę i tekst, którym przygotowuję się do otwarcia kanału dla ReiKi (niestety jakoś jeszcze nie nauczyłam się go na pamięć) i pognałam do Pani Bożeny. Gdy weszłam rozsiadłam się w fotelu nawet nie witając z psem o czym Badi nie omieszkał mi przypomnieć pomrukując na mnie. Zaraz podeszłam do niego i go pogłaskałam – teraz było już OK :). Przygotowałam się więc do zabiegu i przykładałam mu dłonie do łap na całej ich długości i całym kręgosłupie. Trwało to ponad godzinę, aż mnie ręce, nogi i pupa bolała bo Badi jest ogromnym psem i leży biedaczek na podłodze. Ja też siedziałam na podłodze i starałam się uziemiać chociaż jedną stopą. Gdyby można było siedzieć po turecku to o wiele dłużej wytrzymywałabym w takiej pozycji a tak ciągle się kręciłam nie mogąc znaleźć wygodnego miejsca i uważałam by nie krzyżować nóg. Tak na marginesie to jestem ciekawa czy obostrzenie dotyczące krzyżowania rąk i nóg dotyczy obydwu stron czy tylko „pacjenta”?
Badi pozwalał bym dotykała mu łapy mimo iż tego bardzo nie lubi – tak powiedziała mi Pani Bożenka i w połowie zabiegu zasnął. Kiedy spał miałam wrażenie, że energia silniej przepływa. Zastanawia mnie czy jest możliwe żeby energia mocniej płynęła w czasie snu? Wyglądało to tak jakby dopiero wtedy odblokował się i w pełni rozluźnił.

Wieczorkiem po autozabiegu posłuchałam sobie przez jakiś czas dźwięk mis tybetańskich i dzwonków, ale jakoś nie opuściłam własnego ciała jak autor koncertu sugerował :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz